Witajcie w listopadzie.
Bardzo, ale to bardzo zaskoczyłyście mnie komentarzami pod moim ostatnim postem! Tak strasznie miło jest przeczytać, że ktoś czeka na moje posty. Niby wiem, że ten blog, poza tym, że jest dla mnie kumpelą, której mogę wypłakać się w rękaw, nie obawiając się, że "poleci i wygada", jest również dialogiem między nami wszystkimi, ciocią dobrą radą, której można o wszystko zapytać gdy nadchodzą mnie wątpliwości. Ale jakoś nie wyobrażałam sobie, że ktokolwiek czeka na moje kolejne wpisy. Bardzo to miłe. Dziękuję.
Zważyłam się w zeszłym tygodniu i choć właściwie nic nie schudłam, to również nie przytyłam. Nie jest źle, biorąc pod uwagę, że podwoiłam bilanse i teraz średnio zjadam 250 - 450 kcal dziennie.
Bilans z dziś:
- kawa z mlekiem - 2x - 40 kcal
- kubek rosołku domowego - 40 kcal
- dwa medaliony z polędwicy wieprzowej grillowane (malutkie) - 60 kcal
- sałata zielona - 20 kcal
- pół piwa pszenicznego bezalkoholowego - 50 kcal
Razem: 210 kcal
Nie byłam w ogóle głodna. Rosół jakoś przełknęłam, ale z tym drugim medalionem już się męczyłam. Mój żołądek ośmiolatki nie jest w końcu bez dna, prawda? 🤣
@Amy: tak, myślę od dłuższego czasu o wrzuceniu swoich fotek. Najpierw chciałam znaleźć dla porównania moje zdjęcia z czasów kiedy byłam wielorybem. Potem pomyślałam: to nie przejdzie bez opowiedzenia historii o sobie, o moich ED, o walce z nimi... a jest co opisywać, bo ta smutna historia jest już prawie pełnoletnia... 😔 postanowiłam więc, że kolejność będzie taka: krótko opiszę swoją historię, przeplatając ją swoimi starymi zdjęciami, chronologicznie dochodząc do teraźniejszości. Postaram się to zrobić do końca tego roku. Chciałabym jednak zauważyć, że wszystkie zdjęcia i obrazy na moim blogu są wykonane przeze mnie osobiście. Albo są to moje rysunki np. jak w październikowych postach obrazki inktoberowe, albo zdjęcia z mojego otoczenia, rzeczy, które mnie zajmują lub w jakikolwiek sposób charakteryzują mój dzień. Możesz więc być pewna, jeśli na zdjęciu pojawi się jakaś osoba z pewnością będę to ja 😄
@Ariela: ja też nie mam czasu na czytanie. Teraz odbywa się to kosztem snu. Od kilku tygodni śpię fatalnie, niespokojnie, często się budzę, mam koszmary. W rezultacie budzę się w środku nocy na "kilka rozdziałów". Jestem jeszcze bardziej niewyspana niż wcześniej, ale i szczęśliwsza, bo książki to taki czas tylko dla mnie. Na rozrywkę, na rozwój, na ucieczkę od problemów. W grudniu zaczną się przygotowania do świąt, więc wtedy już napewno nie znajdę czasu nawet i na książki. W związku z tym...
Ogłaszam...
Listopad na moim blogu miesiącem czytania!
Tym samym ustanawiam wyzwanie listopadowe dla siebie: jeden post = jedna książka. Postaram się ją krótko zrecenzować, omówić moje wrażenia. Stawiam na literaturę specjalistyczną i beletrystykę dotykającą problemów natury ED. Kiedyś przyjdzie jeszcze czas, żeby Was, zwłaszcza Wy - całkiem młode Motylki - ponamawiać na dobrą literaturę. Teraz chcę polecić (lub odradzić) książki o naszym problemie.
Śpijcie spokojnie 🤗
Ciekawy projekt, mam szczerą nadzieję, że zaskoczysz mnie jakimś tytułem, bo szczerze powiedziawszy, jeśli chodzi o tematykę związaną z ED to przeczytałam ich naprawdę sporo. Co rozumiesz przez "dobrą" literaturę? Miło jest czuć, że ma się miejsce, w którym jest się chcianym.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia ♥
Ooo. To może być bardzo ciekawe. Takie posty z książkami. Chociaż u mnie raczej by to nie wypaliło (zbyt bardzo zależy mi na systematyczności dodawania postów).
OdpowiedzUsuńMoże akurat, dzięki Tobie, wezmę się za jakąś ciekawą książkę? Kto wie. c:
Trzymaj się! ♥
https://please-dont-eat.blogspot.com/
Ja zaczęłam czytać "Dieta (nie) życia" ale nie miałam czasu dokończyć a zaczęła się na prawdę ciekawie
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam rzadnej książki w tej tematyce. Czekam na posty i Twoje zdjęcia. Trzymaj sie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne posty i twoje zdjęcia.Będzie fajnie zobaczyć Twoją przemiane <3
OdpowiedzUsuńhttps://butterflyproanna.blogspot.com/