poniedziałek, 7 stycznia 2019

53. Impreza, porządki, początki...

Witajcie!

Pierwszy tydzień roku za nami. Muszę przyznać, że potraktowałam go rozruchowo. Nie żarłam jak w okresie świątecznym, ale i nie trzymałam rygorystycznej diety. Nawet gdybym chciała nic by z tego nie wyszło, bo wszyscy u mnie mieli jeszcze wolne i patrzyli mi na ręce, a dosłowniej w talerz. Teraz jednak dzieci do szkoły, mój facet do pracy, a ja zaczynam dietę. 

W piątek byłam na imprezie, spaliłam trochę kalorii, wypiłam 2 drinki. W sobotę zaczęłam wielkie porządki, które skończyły się w niedzielę rozbieraniem choinki i wynoszeniem wszelkich ozdób świątecznych do piwnicy. Teraz dom lśni świeżością, a ja wieczorem odpoczywałam przy herbatce z melisy z pomarańczą, z czepkiem na głowie (laminowałam włosy), ciepłych skarpetkach (prezent świąteczny) na nogach:


Włosy laminuję zwykłą galaretką owocową:
Rozpuszczam opakowanie galaretki w 3-4 łyżkach stołowych gorącej wody i dobrze mieszam w kąpieli wodnej aż rozpuszczą się ostatnie grudki. Dodaję 2-3 łyżki dowolnej odżywki do włosów i nakładam na całą długość włosa przeczesując grubym grzebieniem. Zakładam czepek z folii i czekam 40 minut. Spłukuję ciepłą wodą. Włosy są potem cudownie miękkie, gładkie i sypkie. 

Dziś zaczęłam dietę. Zasada jest taka, że jem tylko kiedy muszę, a to oznacza tylko jeśli mój facet jest w domu. Od poniedziałku do piątku są to tylko poranki, bo ja pracuję w dzień a on w nocy. Popołudniu się mijamy. W weekendy będę musiała zjeść w miarę normalny obiad i kolację, by nie budzić podejrzeń. Do tego dochodzi kawa z mlekiem, ewentualnie soki owocowe i warzywne smoothie. Myślę, że powinnam się mieścić w 600-800 kcal w tygodniu i ok. 1000-1100 kcal w weekendy. Mam nadzieję, że to wystarczy by tracić ok. 1 kg tygodniowo. Jeśli nie, będę obcinać kalorie, ale chciałabym nie rozwalać sobie znów metabolizmu, bo aktualnie jakoś działa... 

7 komentarzy:

  1. To ukrywanie sie jest najgorsze... dlatego zaczelam sie izolowac i uciekac od ludzi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna metoda na włosy niestety na moje już tylko keratyna ;-;
    Pamiętaj że to co zjesz w dzień możesz spalić w nocy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że ufasz swojemu metabolizmowi i nie zaczynasz od "ciśnięcia" organizmu. Te skarpetki są przeurocze ♥♥♥.
    Trzymaj się i powodzenia, Słońce

    OdpowiedzUsuń
  4. https://czarna-mgla-uczuc.blogspot.com
    Sprubóje tej metody na włosy. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. https://w-czarnej-mgle-uczuc.blogspot.com. Zapraszam do mnie. Pozdrawiam. Ciekowa metoda na włosy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodałam Twojego bloga do listy obserwowanych. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy blog
    https://upadly-czarny-aniol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń