W końcu dopadło i mnie. Nie mam na szczęście gorączki, ale kręci mi się w głowie, boli mnie głowa i brzuch. I ciągle mi niedobrze. Nawet jak nic nie zjadłam. Mimo to zmobilizowałam się wczoraj do przekopania piwnicy i przegrzebania wszystkich kartonów z zimowymi ciuchami, spakowania typowo letnich rzeczy. Na następny raz zostanie mi to samo zrobić z butami, ale tych nie jest aż tak dużo i wyniesienie wszystkiego spowrotem do piwnicy. Dziś chyba już nie dam rady, bo ciągle źle się czuję, a musiałam iść do pracy, więc teraz tylko zrobię sobie gorącej herbaty z malinami i wskoczę pod koc. Świat się chyba nie zawali jak kartonowa góra postoi jeszcze jeden dzień w przedpokoju... najwysej sama góra może się zawalić... ale zastawy po prababci w tych kartonach nie ma tylko ciuchy...
Bilans z wczoraj:
- kawa z mlekiem - 20 kcal
- kubek rosołu - 30 kcal
2 sucharki - 40 kcal
Razem: 90 kcal
Bilans z dziś:
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- rosołek z proszku - 12 kcal
- herbata z malinami - ok. 30 kcal
Razem: ok. 82 kcal
Hej ♥
OdpowiedzUsuńWspółczuję, że jesteś chora :/ Kiepska sprawa.
Hehe też nie lubię się rozpakowywać. Zawsze walizki stoją kilka dni...
Bilanse 10/10.
xoxo
Szybkiego powrotu do zdrowia! Pudła nie uciekną, zawsze możesz odłożyć to na czas, gdy poczujesz się lepiej. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńŻyczę tobie szybkiego powrotu do zdrowia! Trzymaj się kochana :D
OdpowiedzUsuńJak wytrzymujesz na takich bilansach? Nie jest Ci słabo? Codziennie jesz max 150-200kcal :o Wow!
OdpowiedzUsuńI nie chudnę, albo przynajmniej nie w takim tempie jak powinnam.
UsuńŻycze mega szybkiego powrotu do zdrowia!!! Tylko pozazdrościć takich cudownych bilansów. Kochana. Trzymaj się <3
OdpowiedzUsuń