poniedziałek, 19 listopada 2018

47. Zniknęłam

Zniknęłam na prawie dwa tygodnie. Przyznaję się bez bicia: nie było mnie przez ten czas ani tutaj, ani u Was. Nie zaglądałam, nie czytałam. Nie potrzebowałam i już. Miałam na głowie bardzo dużo pracy w pracy i pracy w domu. Stresu z tym związanego jeszcze więcej. Musiałam ogarnąć nowe obowiązki, a to zajmowało i mój czas, i moje myśli. O diecie też nie myślałam. Tzn myślałam, ale zawiesiłam na kołku w przedpokoju jak odwiesza się płaszcz po przyjściu do domu. Z zamiarem użycia ponownie, ale nie teraz. Nie zważyłam się przez ten czas ani razu, jadłam normalnie. Tzn dla mnie normalnie. Jedsn posiłek dziennie, w weekendy dwa. Szacuję ok. 700 do 1200 kcal dziennie, ale nie liczyłam.

Teraz zaczynam o Was myśleć, tęsknić za uczuciem pustki w żołądku i bać się stanąć na wadze. Ale to dobrze. Wrócę już niedługo. Tymczasem wybaczcie mi moją nieobecność i poczekajcie jeszcze trochę. Nie chcę przychodzić bez potrzeby i motywacji. Chcę wrócić na wysokich obrotach, znów walczyć z całej siły, nie na pół gwizdka... do zobaczenia 😘

5 komentarzy:

  1. Czekamy! Bez Ciebie byłoby tu inaczej, gorzej. Jesteś pełna ciepła i dla mnie bliższa niż nastki, bo już masz swoje życiowe doświadczenie i inaczej się z Tobą rozmawia. Tęsknię za twoimi wpisami.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, nie opłaca się brać płaszcza, jeśli świeci słońce i będzie tylko ciążył zamiast naprawdę być użytecznym. Do zobaczenia, trzymam Cię za słowo, że wkrótce wrócisz. Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za Ciebie, i mam nadzieję że będzie lepiej!

    https://proana-chcemybycpiekni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej ♥
    Też tak mam, ze jak znikam z bloga to tak samo z waszych blogów. Nie przejmuj się ;)
    Też ostatnio nie myślałam o diecie i blogu i wgl...
    Mm czyli kalorystycznie całkiem ok. U mnie gorzej...
    Poczekamy :)! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymaj się kochana <3 Powodzenia na diecie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń