sobota, 29 września 2018

31. Powoli

Witajcie. Trochę się ogarnęłam emocjonalnie i dietowo. Do spokoju jeszcze mi daleko, ale przynajmniej mogłam już dziś coś przełknąć. 

Bilans sobotni: 
- pierś z kurczaka - zwymiotowałam
- pół jabłka - 30 kcal
- kubek domowego rosołu - 30 kcal
Razem: 60 kcal

Po tym kurczaku było mi tak niedobrze. Nie jadłam nic od poniedziałku - pełne 5 dni i mój żołądek się zbuntował. 
Na wadze za to w końcu 64,2 kg czyli pierwszy cel osiągnięty (65) choć jak na 5dniową głodówkę to i tak niewiele. Ale idę dalej. Teraz przede mną 63 kg na których stanęłam kilka lat temu i nie mogłam się ruszyć ani 100 g dalej. Zobaczymy tym razem jak to będzie. 

Info na dziś: 
Słucham namiętnie jazzu. Towarzyszy mi cały dzień w pracy lub w domu przy obowiązkach. Polecam jeśli ktoś też lubi: 

Dziś planowałam październik w moim BuJo i wymyśliłam wyzwanie na ten miesìąc. Kojarzycie Inktober? To takie wyzwanie rysownicze z Instagrama. Ja postanowiłam je trochę zmodyfikować i będę na blogu publikować codziennie (mam nadzieję) jeden rysunek grafikę lub napis inkowy (tusz, atrament, cienkopis, brushpen) obrazujący lub mający związek z moim dniem. Może coś co się wydarzyło, nastrój, symbol, coś powiązanego z dietą itp. Nie mam zbyt wiele czasu na rysowanie każdego dnia, więc myślę że to będzie coś małego, symbolicznego, w stylu doodle. Zobaczymy. 


I na koniec jeszcze jeśli tu zajrzycie a nie byliście jeszcze u Agi, to serdecznie polecam dzisiejszy wpis! Dziewczyna zrobiła kawał dobrej roboty, opisała historię swojego niełatwego życia. Śmigajcie do Niej po dużą dawkę motywacji 😁
Link w moich obserwowanych - Pamiętnik Panny A. ❤

 P.S. bukiet ze zdjęcia dostałam od mojego kłamcy, co nie oznacza, że winy zostały wybaczone, bo jestem czujna jak ważka... ale niech się postara. Jestem tego warta. A jak nie... to droga wolna. Dam radę!

piątek, 28 września 2018

30. Daj mi siłę



Daj mi siłę do walki każdego dnia. Daj mi odwagę, by zrobić kolejny krok. Nie ważne kim jesteś: którymkolwiek z bogów, Aną, mną... daj mi wolę przetrwania tego trudnego czasu i nie zostawiaj mnie z tym samej, proszę. Potrzebuję kogoś u mego boku, kto będzie podpowiadał na ucho, bym nie musiała sama nieść tej odpowiedzialności za każdą decyzję. By już nie dźwięczało w głowie: "jesteś sama sobie winna".

Inni mówią: "twoja szklanka jest do połowy pełna... a może nawet więcej niż do połowy". Nie widzą dna, które chowa się w cieniu. Jest jak sito. W mojej szklance z każdym dniem ubywa, jest coraz mniej... zostawia na pustym blacie, pustej kuchnin mokre ślady.

Bilans:
- nic - 0 kcal

Trzęsą mi się ręce.

Fakt nr 27:
Nie wiem. Przepraszam.

Fakt nr 28:
Nic nie przychodzi mi do głowy poza tym, że jestem wszystkim potwornie zmęczona. 

środa, 26 września 2018

29. O dziurkach i ważnych decyzjach

Dziś musiałam zrobić dodatkową dziurkę w pasku, i to dużo dalej niż była ostatnia. To prawda, że długo tego paska nie nosiłam... ale zobaczcie:
1. Dziurka sprzed około 3 lat, jak kupiłam ten pasek.
2. Dziurka z mniej więcej początku 2018 roku
3. Dzisiejsza dziurka! 


Trzeci dzień bez jedzenia. Jest mi trochę słabo, zwłaszcza gdy się pochylam albo wstaję, ale też z emocji, nerwów bez przerwy, ciągłego napięcia. W kolejnych paru dniach rozwiąże się kwestia jak będzie wzglądać mój związek w przyszłości, a raczej czy będzie w ogóle wyglądać, bo dałam swojemu facetowi nieodwołalne ultimatum - albo zmienią się dwie kwestie w naszym życiu (nie będę teraz wchodzić w szczegóły), albo się rozstajemy, a dokładnie to on ma się wyprowadzić. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że umowa najmu, wszystkie umowy z dostawcami mediów itd. wszystko jest na mnie. Nie muszę martwić się o to gdzie pójdę, gdzie będę spała, jak to wszystko ułożę. JESTEM NIEZALEŻNA. Dziewczyny, to jest w życiu najważniejsze. Można się kochać nad życie, można przysięgać i wierzyć, ale nie wolno się bać. Nie wolno zostawać ze strachu - co będzie. Jeśli zostawać to z miłości, nie z potrzeby. NIGDY!

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że ja go naprawdę kocham. Całą sobą. Mimo wszystkich cierpień do których się przysporzył, mimo całego bólu jaki mi zadał. Kocham go mimo wszystko. On o tym dobrze wie. Ale wie też, że jestem teraz silna i świadoma swojej wartości. To się bardzo zmieniało z biegiem czasu w trakcie naszego związku. Teraz mam siłę uczynić ten krok nawet, jeśli będzie tak bardzo bolesny. Mam siłę zawalczyć o siebie i swoją godność i nie chować już głowy w piasek jak to robiłam przez lata, i nie udawać już nigdy więcej że jest dobrze, kiedy nie jest. 

Bilans wtorkowy:
- kawa z mlekiem 2x - 40 kcal
Razem: 40 kcal

Bilans środowy:
- kawa z mlekiem - 20 kcal
- herbata zielona
Razem: 20 kcal

To mnie zabija od środka, wyżera, wygryza... nie ważyłam się od prawie dwóch tygodni, ale codziennie wiele osób mi mów, że bardzo schudłam, że coś jest nie tak, że powinnam iść do lekarza... no i dobrze niech tak mówią, niech będzie jakakolwiek korzyść z mojego cierpienia. Jak i tak mam być nieszczęśliwa to lepiej nieszczęśliwa i chuda niż nieszczęśliwa i gruba... 

Info nr 26:
Dużo ławtwiej jest mi nawiązywać kontakty z dużo starszymi ode mnie osobami niż z rówieśnikami czy młodszymi ode mnie. Sama nie wiem dlaczego. Dotyczy to wszelkich dziedzin życia poczynając od studiów, pracy przez przyjaźnie, aż po związki.

poniedziałek, 24 września 2018

28. I znów nic

To nie ja. To Beksiński, choć tak właśnie się czuję. Ciąg dalszy przebojów z moim facetem i jak to u mnie bywa w kryzysie emocji - sukces diety. 

Bilans z dziś:
- kawa z mlekiem - 20 kcal
Razem: 20 kcal

Nawet wody nie piłam. Herbaty. Nic. Nie mogę nic przełknąć. Zaplanowałam 500 kcal w ramach diety tygodniowej, ale nie dałam rady... miała ruszyć mój metabolizm... już to widzę.

Info nr 24: 
Nawet strach ma swoje granice, po przekroczeniu których nie mamy już nic do stracenia. Wtedy może być tylko lepiej. Takie motto na ten ciężki czas. 

niedziela, 23 września 2018

27. Kasztanowo

Witajcie po weekendzie. Sporo się u Was działo. Wszystko czytałam, choć nie znalazłam na tyle spokojnej chwili żeby samej napisać. 
Moja sąsiadka wróciła z wakacji i przywiozła mi 2 kg jadalnych kasztanów. Nie mam pojęcia jak je przyrządzić, ale obiecała, że da mi kilka przepisów. Są niestety kaloryczne, bo 100 g ma aż 200 kcal, ale nie są to ziemniaki, nie da się ich dużo zjeść na raz. Mam nadzieję, że nie spowodują tragedii, bo to naprawdę miłe, że o mnie pomyślała. 

Miałam też wczoraj małe spięcie z moim facetem, ale dziś wszystko sobie wyjaśniliśmy podczas spaceru (w deszczu, siedząc pod daszkiem i czekając aż przestanie padać). Nazbieraliśmy pełne kieszenie wielkich kasztanów. Tym razem tych zwykłych, nie jadalnych. Będą jesienne, kasztanowe ludziki :-)

Bilans z soboty:
- kawa z mlekiem - 20 kcal
- 1 roladka schabowa pomysł na... - 150 kcal
- smoothie - 50 kcal
- 2 wafle ryżowe - 60 kcal
Razem: 280 kcal

Bilans z niedzieli: 
- 1 biała kiełbasa - 180 kcal
- pół precla - 80 kcal
- 5 skrzydełek z kurczaka pikantnych - 200 kcal
- energy drink light - 10 kcal
Razem: 470 kcal

Bilans wysoki, ale od jutra zaczynam dietę tygodniową, która ma na celu ruszyć wreszcie mój metabolizm, bo mimo dość niskich bilansów niestety nie chudnę 😭
Dziś przechodziłam koło lodziarni i jej właścicielka powiedziała: oj dawno pani u nas nie było, co wyraźnie widać. Taka chudziutka... tak powiedziała! Taka chudziutka! Chciałam zapytać: gdzie? Kto? Ja chudziutka??? Ale tak mi się przyjemnie zrobiło, że tylko podziękowałam :-)

Info nr 22: 
Sama nie wiem dlaczego, ale małe dzieci mnie uwielbiają. Wszystkie sąsiadki z okolicy podrzucają mi maluchy, kiedy muszą gdzieś wyjść, coś załatwić bez dziecka, a ja akurat mam czas.

Info nr 23: 
Na codzień z przyczyn rodzinno - zawodowych posługuję się wymiennie 3 językami, dodatkowo znam komunikatywnie dwa, ale tymi posługuję się rzadziej.

P.S. @Grace: tak, czytałam A ja żem jej powiedziała. Nie nazwałabym tego książką, raczej broszurą, co w niczym pozycji nie umniejsza, bo uważam spostrzeżenia Kaśki za bardzo trafne w wielu kwestiach. To taka lektura przy której czytaniu spędza się 2 godziny, a przy przemyśleniach nad kwestiami w niej poruszonymi kolejne 2 tygodnie. Cenię i polecam. Też czytałaś?

piątek, 21 września 2018

26. Prosty smoothie


Smoothie słodki burak:
- 1 burak gotowany
- 1 jabłko
- 100 ml soku jabłkowego


I nic więcej. Wyszedł mi gęsty, ale piję go zamiast kolacji, więc ok.

Bilans:
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- kawałek smażonego łososia - ok. 200 kcal
- smoothie ok. 100 kcal
Razem: ok. 350 kcal

Sporo, ale zdrowo. Witaminy aż strzelają. Jestem zmęczona. Po pracy, po obowiązkach domowych... i ogólnie życiem. Tym co się dzieje. 

Info nr 21: 
Czytam Kaśkę Nosowską i podnosi mnie na duchu. Nie tylko ja czuję się za mała na swoje ciało... 



czwartek, 20 września 2018

25. I am strong

Oczywiście masz rację Sofija, to od nas zależy czy będziemy świętować czy żałować. A ja mam zamiar świętować same sukcesy. Przynajmniej w sferze, na którą mam wpływ. Dzięki za przypomnienie 😊

Bilans z dziś: 
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- mała miseczka mięsa mielonego z sosem - 200 kcal
- jogurt naturalny - 60 kcal
- energy drink light - 10 kcal
- herbata, woda
Razem: 310 kcal

Jeśli chodzi o energy drinki, to kupiłam ostatnio cały karton 😒 raczej tego nie wyrzycę, ale zrobię prosty eksperyment. Jak zostanie mi 5 sztuk będę ważyć się każdego dnia i spróbuję utrzymywać takie same bilanse tzn np codziennie w miarę możliwości równe 200 kcal i zobaczymy co się będzie działo z wagą jak się skończą energy drinki (np przez kolejnych 5 dni). Sofija przeraziłaś mnie. Ale tak swoją drogą: skąd macie pewność czy kaloryczność produktu podana na opakowaniu jest prawdziwa? Skąd wiecie że np produkt light naprawdę daje mniej energii? Różnica między czekoladą a sałatą jest oczywista ale już np jogurt jogurtowi nierówny. Jakie jest Wasze podejście?

Info nr 20: 
Uwielbiam storczyki i mam ich sporo w mieszkaniu🌺

środa, 19 września 2018

24. Chciałabym zniknąć

Tak żeby nie czuć już nic więcej. Żeby nie myśleć o tym ile szans przepadło i jak mogłoby być gdyby... dlaczego same sobie to robimy? 

Bilans:
- 3x kawa z mlekiem - 60 kcal
- energy drink light - 10 kcal
- 2 łyżki gulaszu wieprzowego - 100 kcal
- herbata, woda
Razem: 170 kcal

Info nr 19: 
Nie umiem jeździć na nartach. Nigdy nawet nie próbowałam 😯

wtorek, 18 września 2018

23. Plan na przyszły tydzień

Zaplanowałam przyszły tydzień jako perfekcyjny. Musi taki być!
Po pierwsze ozdobiłam strony w BuJo w stylu jesiennym. Po drugie rozpisałam na brudno dietę. Cały tydzień do 100 kcal dziennie. Po trzecie będę codziennie wstawać pół godziny wcześniej, żeby perfekcyjnie przygotować się do dnia. Zaplanowałam więcej czytania, kreatywnych zajęć i jeszcze więcej samodyscypliny. 

Bilans z dziś: 
- 3x kawa z mlekiem - 60 kcal
- jajko 60 kcal
- kubek rosołku - 12 kcal
Razem: 132 kcal

Info nr 18:
Najwyraźniej po swoim ciele widzę czy tyję czy chudnę po... uwaga... dużych palcach u stóp. Zabijcie mnie śmiechem, ale taka prawda. 🤣

poniedziałek, 17 września 2018

22. Trudny weekend


Milczałam cały weekend, bo był pełen trudnych dla mnie momentów. Były kłótnie i rozmowy, były momenty nadziei i zwątpienia. Bylo niestety jedzenie, którego nie dało się uniknąć, bo w weekendy nie jestem sama... 

Okazało się, że kłamstwo piątkowe nie było aż tak zamierzone jak przypuszczałam i było raczej wyolbrzymionym przeze mnie niedopowiedzeniem. Za sprawą tego jednak dowiedzialam się jak duży mam problem z emocjami i jak wiele jeszcze przede mną pracy. Szczerze mówiąc sama nie wiem czy temu podołam. Próbowałam się dowiedzieć jakie są możliwości pomocy psychoterapeuty, ale chyba nic z tego nie będzie, bo okazuje się, że jeśli poproszę oficjalnie o terapię, to mogę mieć przez to w przyszłości problemy (przy uzyskaniu niektórych ubezpieczeń, umów, kredytu lub zakaz wykonywania pracy na stanowiskach kierowniczych). Stoję więc przed wyborem: albo probować samej poradzić sobie z wieloma problemami i zdać się na czas, który podobno leczy rany, albo poprosić o pomoc specjalistę i zamknąć sobie wiele dróg w przyszłości... 

Bilans sobota:
- rosół z makaronem - 150 kcal
- pomidor - 50 kcal
- energy drink light - 10 kcal
- kawa z mlekiem - 20 kcal
Razem: 230 kcal

Bilans niedziela:
- jajko na miękko - 70 kcal
- kurczak pieczony bez skórki - 100 kcal
- 2 łyżki ryżu - 90 kcal
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- sucharek - 37 kcal
Razem: 337 kcal

Dużo za dużo.
Cel pierwszy 65 kg osiągnięty, ale waha się i to znacznie. W niedzielę rano było 64,2, wieczorem 65,8... wiem, że to woda, jedzenie z całego dnia, ale mimo wszystko nie jestem do końca zadowolona.

Przede mną ciężki tydzień. Mój facet ma wolne, co oznacza, że przynajmniej raz dziennie (wieczorem) muszę zjeść w miarę normalny posiłek. Strasznie się boję, że znów przytyję, bo po tych głodówkach mojemu metabolizmowi wystarczy 400- 500 kcal żeby znów zacząć tyć... 😭

Info nr 15:
Mam obecnie "atak" na kolory pastelowe, pudrowe róże, seledyny, brudne błękity... wpada mi w oko wszystko od kredek, przez zeszyty, ubrania po wyposażenie kuchni... co było już widać w poprzednich postach.

Info nr 16:
Nie lubię wiśni i wszystkiego co ma wiśniowy smak.

piątek, 14 września 2018

21. Znów nic

Mam strasznego doła. Dowiedziałam się, że mój facet mnie okłamał. Nie w jakiejś mega istotnej sprawie, ale jednak. Zaufanie jest jak kartka papieru, jeśli zostanie zgnieciona możesz ją rozprostować, ale nigdy nie będzie już jak nowa... czy to ma sens? Tyle wysiłku, wyrzeczeń, pracy nad emocjami, tyle przemyśleń, trudnych chwil... i to wszystko po nic? Chcę zniknąć, zapaść się w sobie, do środka. Zniknę, znikam, już mnie nie ma... 

Bilans: - 2x - kawa z mlekiem - 40 kcal
Razem: 40 kcal

Info na dziś: jestem naiwną idiotką, bo naprawdę myślałam, że to się może udać... 😭


czwartek, 13 września 2018

20. Strach

Dziś przy kawie i papierosku opowiem trochę o strachu. Jak głosi wieszcz: 
"O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha.
Ja niczego się nie boję! 
Choćby niedźwiedź to dostoje..."

I tak trochę jest ze mną (info nr 13). Nie boję się zbójów i morderców. Zaatakowana na ulicy potrafię oddać z nawiązką (zdarzyło mi się). Ale boję się czasami, że nie dam rady pokonać samej siebie. Że nie będę wystarczająco dobra, zdyscyplinowana i poukładana, żeby mieć pod całkowitą kontrolą swoje ciało. Że nie będę się spełniać w swoich rolach na tyle, żeby sama o sobie kiedyś pomyśleć: zrobiłam wszystko co było w mojej mocy!

Teoretycznie powinno być to łatwiejsze niż zmaganie się z przeciwnościami losu, które przychodzą do nas z zewnątrz, ale może dlatego porażki są tutaj tak bolesne. Bo nie ma wymówek, nie ma tłumaczenia: nic nie dało się zrobić, tak wyszło, nie moja wina... owszem jeśli ja się nie postaram, nie wezmę tyłka w garść i nie osiągnę stawianych sobie samej celów, to będzie moja wina. Dlatego boję się, czy wystarczy sił, samozaparcia, systematyczności... 

Tymczasem:
Bilans: 
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- energy drink light - 10 kcal
- 3 kulki winogron - 10 kcal
Razem: 60 kcal

środa, 12 września 2018

19. Winogrona i długi spacer


Dziś krótko. Wybaczcie, ale zaorali mnie w pracy. Jestem wykończona. A do tego jeszcze okazało się niespodziewanie, że mój facet ma dziś wolne, co oznacza wspólny wieczór, co poza weekendami raczej się nie zdarza. Dlatego postanowiliśmy go wykorzystać i pójść na spacer, który przedłużył się, bo winogrona już dojrzałe... takie słodkie! Jak miód! W związku z tym w drodze wyjątku:

Bilans:
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- cienki plaster karkówki - 150 kcal
- 2 garście winogron... myślę że ok 200 kcal
Razem: 390 kcal

I jeszcze info na dziś nr 12: 
Jestem bardzo towarzyska, nie mogę żyć bez ludzi. Znajomi z pracy, przyjaciele, sąsiedzi... bardzo łatwo nawiązuję nowe znajomości. Po wejściu do knajpy po godzinie znam już prawie wszystkich, z każdym zamieniłam już przynajmniej parę zdań... taka jestem i dobrze mi z tym. 

wtorek, 11 września 2018

18. Dałam radę!


Wszystko się w miarę udało.
Goście dopisali, choć dwóch osób zabrakło, ale właściwie wiedziałam, że nie przyjdą. Upiekłam karkówkę, wyszła przepysznie. Wszyscy goście pytali o przepis i przyprawy. Upiekłam ciasto i tort. Tortu spróbowałam symbolicznie, karkówki też. Nie musiałam jeść normalnych porcji, bo byłam w tym dniu gospodynią, wszystko przynosiłam, podawałam. Nikt nie zauważył. Jestem całkiem zadowolona.

Bilans z poniedziałku: 
- kawa z mlekiem 2x - 40 kcal
- tort ok. 200 kcal
- karkówka - ok. 150 kcal
- energy drink light - 250 ml - 10 kcal
Razem: ok. 400 kcal

Bilans z wtorku: 
 - kawa z mlekiem 2x - 40 kcal
- karkówka - ok. 150 kcal 
- energy drink light - 10 kcal
Razem: 200 kcal

Wczoraj i dzisiaj miałam urlop. Dziś od rana porządki po wczorajszej imprezie, 3 pralki prania, dodatkowe stoły wyniesione do piwnicy. Przy okazji porządki w piwnicy. Potem wizyta kontrolna u ginekologa. Wszystko ok. Moja lekarka zauważyła spadek wagi, ale i... zbyt wysokie ciśnienie. To trochę dziwne. Zawsze miałam niższe niż przeciętnie. Tak ok. 100/ 60. Dziś 150/ 116. 

Każda waga pokazuje co innego. Ta u lekarza pokazała mniej niż moja. W gabinecie 64,8 u mnie w domu 65,1 a więc... cel jeszcze niezaliczony. Czekam na równe 65 lub mniej. Przy moich niskich bilansach waga spada bardzo powoli. Trochę mnie to irytuje, ale nie narzekam, bo jednak ciągle spada. 

Info nr 10:
Na każdą porę roku mam osobny karton z ozdobami w piwnicy. Oczywiście ten zimowo- bożonarodzeniowy jest największy, ale na każdą porę roku zmieniam dekoracje w całym domu. Serwetki, świeczniki, obrazki, zasłony...

Info nr 11:
Pracuję w branży IT. 

niedziela, 9 września 2018

17. Pracowita niedziela

Dziś bardzo krótko, bo cały dzień sprzątałam na jutrzejsze przyjęcie. Piekłam, prałam, gotowałam, wszystko naraz. 

Bilans: 
-3x kawa z mlekiem 60 kcal
- szpinak, jajko sadzone, 1 ziemniak - 200 kcal
Razem: 260 kcal

Jestem wykończona. Nie ważyłam się. Zrobię to we wtorek, bo jutro ważny dzień i goście. Mam nadzieję na pierwszy cel... 65 kg. Trzymajcie kciuki. 

sobota, 8 września 2018

16. Kasztany

 Wczoraj nazbierałam jesiennych skarbów i dziś zrobiłam z nich ozdobę na drzwi, ale stwierdziłam, że na drzwi jest za duża i będzie przeszkadzać, więc postanowiłam zawiesić na ścianie tuż przy wejściu. 

Bilans z dziś:
- müsli z mlekiem - 127 kcal
- kawa z mlekiem - 20 kcal
- sałatka z pomidorów i mozarelli light - 50 kcal
Razem: 197 kcal

Wyszyściłam dziś obydwa auta, szyby, wnętrze, odkurzyłam, wytrzepałam dywaniki... w mieszkaniu również jesienne poorządki generalne przed poniedziałkową uroczystością rodzinną... będą goście, upiekę tort, którego zjem odrobinę, a potem przez dwa tygodnie będę jęczeć, że niepotrzebnie... 

Info nr 8:
Jestem bałaganiarą, która uwielbia porządek. Nienawidze sprzątac, ale uwielbiam gdy jest posprzątane. To też jest jeden z elementów mojej walki o perfekcję. 


piątek, 7 września 2018

15. Co z tym błonnikiem...?



No właśnie. Orientujecie się jak to wygląda w praktyce z tym błonnikiem? Ja oczywiście wiem, że oczyszcza jelita, pomaga regulować częstotliwość... spacerów w odosobnione miejsce... ;-P ale jak to się ma do naszych wysiłków gubienia kilogramów? Przyspiesza? Poprawia odczuwalnie samopoczucie? Ma jakiś wpływ na sytość posiłków, do których został dodany? Stosujecie błonnik regularnie? Od czasu do czasu? A może wypróbowałyście i nic nie daje? Dostałam opakowanie błonnika ostatnio, ale nie wiem czy warto. Poza tym na opakowaniu nie znalazłam informacji o kaloryczności. Nas tronie: https://www.trener.pl/odzywianie/ile-kalorii-ma-blonnik/ znalazłam taką informację:

"W zasadzie niezależnie od tego czy będziemy dodawać kaloryczność błonnika dla naszego bilansu czy też nie, nie powinno stanowić to znacznej różnicy. Wynika to z tego, że średnia zalecana ilość błonnika w diecie na dobę powinna wynosić ok. 25-40 g. Jeżeli pomnożymy tę ilość razy 2 kcal otrzymamy wartość ok. 50-80 kcal dziennie, co może mieć znaczenie jedynie przy restrykcyjnej diecie redukującej. W innym przypadku wartości te stanowią stosunkowo niewielki procent całodziennego zapotrzebowania kalorycznego. "

Problem w tym, że moja dieta jest właśnie z założenia tą restrykcyjną dietą redukującą... tak jak pewnie i każdej z Was która/y to czyta. 

Rozgadałam się... 

Bilans z dziś:
- 3x kawa z mlekiem - 60 kcal

Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że przymierzam się do zrobienia sobie zdjęcia dla Was. Jak już pewnie zauważyłyście nie umieszczam tu thinspiracji, co nie znaczy że ich nie oglądam, czy że mi się nie podobają. Lubię jak Wy je dodajecie, ale chciałam, żeby mój blog był całkowicie o mnie. Dlatego ja chciałabym stać się z czasem dla Was thinspiracją. Jeszcze długa droga przede mną zanim się tak stanie, ale myślę powoli nad tym, żeby się Wam pokazać. 

Info nr 7:
Mam wstręt do alkoholu. Ludzie po nim głupieją, a ja się po nim źle czuję. Mam mdłości i w ogóle. Dlatego w ogóle go nie piję. Nie z zasady tylko po prostu, bo nie lubię. Dodatkowy plus jest taki, że nie kuszą mnie te bezwartościowe kalorie 😄

czwartek, 6 września 2018

14. Naprawdę byłam taka wielka?

Już mi zdecydowanie jesiennie. Kupiłam dziś wrzosy, może w weekend dam radę posadzić je do skrzynek przed domem.

Bilans z dziś:
- 2x kawa z mlekiem - 40 kcal
- kubek rosoĺku z kury - 12 kcal
- garść pomidorków koktajlowych - 30 kcal
- sucharek - 37 kcal
Razem: 119 kcal

Robię porządki w szafie, letnie ciuchy wędrują do kartonów, zimowe do pralki, a stamtąd na półki... Kilka rzeczy przymierzyłam i wniosek jest jeden... wszystko jest za duże! Ale zamiast się cieszyć to jestem dziwnie przybita... bo czy ja naprawdę byłam taka wielka?

@ Sofija Giers:
Smoothie: pomidor, brokuł, sałata, mleko sojowe, szczypta soli. A wrzesień jest brązowy :-) gdy widzę napis: wrzesień w innym kolorze, to może mnie to nie denerwyje, ale mam poczucie, że coś tu nie gra. Tak jakbym zobaczyła napis: 2+2=5

Info nr 6:
Moja najbardziej znienawidzona część ciała, to moje łydki... nawet jak kiedyś byłam dużo chudsza niz teraz, pięknie było mi widać obojczyki, żebra... to i tak łydki zostały grube... 😪

13. Doczekałam się!


W końcu się doczekałam! Usłyszałam dziś, że "jestem ZA CHUDA"!!!
Nie jest to oczywiście prawda, ale zaczęło się! A było to tak: mam w pracy koleżankę, która często przynosi mi nowiuteńkie ubrania kupione przez internet, których np. nie może odesłać a się w nie nie mieści. Nie jest jakaś bardzo gruba, ma bardzo zgrabne nogi, ale ma też brzuszek. No więc dziś przychodzę do pracy a ona pokazuje mi dwie bluzki i pyta czy mi się podobają. Ja: że tak, a ona spojrzała na mnie krytycznym wzrokiem i mówi... no... ale chyba dopiero jak trochę znów przybierzesz, bo teraz będą wisiały jak worek na ziemniaki... 

Dzisiejszy bilans:
- smoothie 200 ml - 100 kcal
- kawa z mlekiem 20 kcal
Woda, herbata
Razem: 120 kcal

Info nr 5:
Jestem synestetykiem. Dla mnie każda cyfra, dni tygodnia, miesiące mają konkretne i niezmienne kolory. W niczym mi to nie przeszkadza. Do niedawna jeszcze myślałam, że każdy tak ma. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że to raczej rzadka przypadłość.

Zastanawiam się nad dodatkową motywacją. Takim systemem kar i nagród za chudnięcie. Podpowiecie coś? Jak same się nagradzacie za osiągnięcie kolejnego celu?

wtorek, 4 września 2018

12. Smoothie warzywny


No i zrobiłam swój pierwszy smoothie warzywny. Właściwie miksowanie i robienie koktajli kojarzy mi się bardziej z owocami, ale jak dzisiaj sprawdziłam kaloryczność owoców to się przeraziłam bo taki smutny owocowy miałby więcej kalorii niż moje obecne posiłki. Pewnie byłby zdrowy i pełen witamin ale co z tego. Chcę witamin i diety ubogiej w kalorie. Tu nie ma kompromisu! Niby znałam wcześniej te wartości w owocach, ale to jednak ci innego jak zjemy jedno jabłko, niż jak zaczniemy wrzucać po kolei wszystko do miksera... 

Warzywa mają mniej kalorii niż owoce, a są równie bogate w witaminy i składniki odżywcze. Stawiam więc na smoothie warzywne. Przynajmniej na początku. 

Smoothie nr 1.
- ćwiartka główki sałaty
- ćwiartka dużego brokuła surowego
- 1 pomidor
- 150 ml mleka sojowego
- sól, pieprz do smaku

Kolor może nie jest zachęcający... ale jest naprawdę smaczny i co ciekawe: chciałam wypić całą szklankę, ale... Nie dałam rady! Przysięgam, że byłam pełna po 3/4 szklanki choć był to mój pierwszy posiłek dzisiaj! (ok.17.30). Do mojego bilansu dziś poza wodą i herbatą dorzucam tylko kawę z mlekiem. Podejrzewam, że zmieściłam się w 120 kcal.

Nie ważę się. Mam okres, brzuch przestał mnie boleć, ale czuję się jak nadmuchana plażowa piłka. Tzn mam wrażenie że tak wyglądam... 

Mój facet też schudł ostatnio, chociaż on się nie odchudza. Z jednej strony denerwuje mnie to 😡, no bo jak to - ja się staram, poświęcam, głoduję a on nie robi nic a i tak chudnie. Niesprawiedliwe... a z drugiej strony cieszę się, bo to w sumie korzystne dla mnie:
- nie może narzekać że już za dużo schudłam, bo sam chudnie
- jest to dla mnie jakiś rodzaj zdrowej konkurencji... wspólne ważenie - kto więcej zgubił w tym tygodniu?
- no i jeszcze policzyłam nam obojgu BMI, bo on jest duuużo wyższy ode mnie i również dużo cięższy... i... moje BMI jest niższe! Ufff co za ulga 😂

Info nr 4:
Co noc coś mi się śni. Czasem moi znajomi mówią: o! Dziś coś mi się śniło! A dla mnie to tak jakby powiedzieli: o! Dziś oddychałem/am. Nie ma nocy lub nawet popołudniowej drzemki, żeby coś mi się nie śniło. Czasem są to długie sny z pełną fabułą, prawie jak filmy. Czasem krótkie urywki. Od pewnego czasu ćwiczę wpływanie na treść swoich snów, ale narazie rzadko mi się to udaje. A jak to jest u Was? Często śnicie? Potraficie wpłynąć na treść swoich snów?

Do jutra 

poniedziałek, 3 września 2018

11. Mikser


Kupiłam sobie w końcu mikser! Jak ja się na niego czaiłam! Jak czekałam! Teraz mam...
i boję się, że smoothie'mi zniszczę sobie bilansy... muszę poczytać, pozbierać niskokaloryczne przepisy. Jak będzie coś fajnego podrzucę też tutaj dla Was.

@ Sofija Giers fajnie, że odpowiadasz ze mną :) 
i odpowiadam na Twoje pytanie: zjadłam tylko pół jajka, ponieważ jedno pękło w gotowaniu i jakoś nigdy nie mam serca dać go komuś innemu, tylko jak pęknie to biorę je dla siebie, żeby inni mogli dostać całe... taka już jestem... nawet kiedyś o tym myślałam, że przecież jak to tak, że też mi się czasem należy całe jajko nawet jeśli jedno pęknie! I wymyśliłam, że każdy będzie po kolei dostawał to pęknięte jajko... i tak by było sprawiedliwie... ale ja tak nie mogę... albo zapominam i z przyzwyczajenia i tak biorę dla siebie, a nawet jak pamiętam... to jakoś mi głupio... i znów jajko ląduje u mnie. No i wczoraj pękło, i pół się wygotowało... i taka to moja jajeczna historia... 


Bilans z dzisiaj:
- 2x kawa z mlekiem - 30 kcal
- 2 duże łyżki buraczków - 90 kcal
- energy drink light - 20 kcal
- 2 biszkopty / 26 kcal
- dużo herbaty zielonej z matchą, woda
Razem: 166 kcal

Info na dziś:
3. Uwieeeeelbiam czytać książki i jestem namiętnym molem książkowym. Zdradzę Wam kolejny sekret: zaplanowałam na blogu kącik polecanek, czyli książki i filmy, które są powiązane z dietą, odchudzaniem, zaburzeniami odżywiania i pobliskiej tematyce.

Do jutra.

niedziela, 2 września 2018

10. Hello september


Tak witam wrzesień. 

Wczoraj wieczorem... ach już dawno się tak nie wytańczyłam! Spaliłam mnóstwo kalorii i wypociłam sporo wody i toksyn. Byłam mokrusieńka!

Bilans z dziś:
- pół jajka na miękko - 40 kcal
- plasterek pieczeni z karkówki - nie wiem ale obstawiam ok 150 kcal
- pół pieczonego małego ziemniaka - 45 kcal
- łyżka buraczków - 40 kcal
- woda, herbata
Razem: 275 kcal

Info o mnie z wyzwania wrześniowego: 
(za 1szy i 2gi września)
1. Typ urody: Jestem brunetką z niebieskimi oczami.
2. Ciekawe zainteresowania: Od kilku miesięcy interesuję się zagadnieniem efektywnego i kreatywnego planowania czasu. (Do tego tematu też planuję post)

W związku z tym, że nikt do wyzwania się nie zgłosił - jeśli któraś z Was zobaczy mimo wszystko u mnie pytanie, na które sama miałaby ochotę odpowiedzieć, piszcie swoje odpowiedzi w komentarzach pod moim postem lub u siebie, ale proszę dajcie mi znać. Pytania na które sama odpowiadam to właściwie pytania do Was.

Pozdrawiam. 

sobota, 1 września 2018

9. Wyzwanie wrześniowe

Oto mój jedyny składnik dzisiejszego bilansu. Wiem. No wiem. I nie mam pojęcia ile to może być kalorii, bo to tradycyjna lodziarnia. Poza tym woda i wieczorem bedzie cola zero bo - uwaga - idę tańczyć!

Szybko więc napiszę o co chodzi w wyzwaniu wrześniowym. W komentarzach pod spodem zbieram zgłoszenia. Powiedzmy do jutra wieczorem, żebyśmy mogły od poniedziałku zacząć. Pierwsza osoba zadaje pytanie dotyczące nas: zawodu, życia, diety, czegokolwiek. Wszyscy łącznie z tą osobą na nie odpowiadają w miarę tego jak są na to gotowi tzn np jeśli pada pytanie gdzie mieszkasz jeden odpowie miasto, ulica, numer domu i mieszkania, drugi napisze tylko miasto, jeszcze inny województwo lub państwo. Każda odpowiedź w tym przypadku będzie ok. Piszcie tyle ile chcecie. Ale na każde pytanie trzeba jakoś odpowiedzieć. Jutro wieczorem stworzę listę osób biorących udział w wyzwaniu i we wtorek druga osoba z listy zadaje pytanie. Odpowiedzi wpisujemy w komentarzach pod pytaniem u danej osoby. Lista osób z datami kiedy zadają pytanie -> u mnie w jutrzejszym wpisie. Mam nadzieję, że znajdzie się kilkoro chętnych. Jeśli nie sama będę odpowiadać na własne pytania 🤣

Do jutra