poniedziałek, 22 października 2018

42. Znowu wolne wieczory, nareszcie!


 Czarny i pomarańczowy flamaster na papierze w kropki Filofax. Strona tytułowa października z dynią, którą obiecałam Adze (Aga, gdzie jesteś? Okropnie się martwię😘)

Tak się cieszę, że znowu mogę tutaj pisać, że nikt mi przez ramię nie zagląda, nie węszy. Znów jestem wieczorami sama i znów mogę się z Wami podzielić moim dniem. 

Ten tydzień ostatni nieco unormował moje jedzenie. Ani nie schudłam, ani nie przytyłam, co uważam za sukces bo z bilansów po 100-200 kcal przeszłam na takie 300-400. Trochę z chęci podreparowania mojego dramatycznego metabolizmu, trochę z przymusu, bo jak już pisałam nie byłam sama i nie mogłam poprostu nic nie zjeść. Wzbudziłoby to podejrzenia, domysły... a po co mi to. 

Mimo podwojenia bilansów waga trzyma się na poziomie 63,8 kg. Zbliżam się do granicy, ktoŕej przed kilkoma laty nie mogłam przekroczyć przez pół roku... zobaczymy jak będzie tym razem. 

Nastrój nijaki. Bywało dramatycznie w tym tygodniu  bywało też znośnie. Miałam baaardzo dużo pracy w pracy i jeszcze więcej w domu. Ale nie dałam się! Jestem. Zaczęłam nowy tydzień, słońce świeci jak nieprzytomne. Drzewa złocą się i czerwienią nieprzyzwoicie pięknie. Taka złota polska jesień, choć nie w Polsce, lecz hen, hen... 

Bilans z dziś: 
- kawa z mlekiem 2x - 40 kcal
- kęs urodzinowej babki czekoladowej - o grozo! - 200 kcal
- gotowane mięso z piersi kurczaka - 100 kcal
Razem: 340 kcal

Założenia dietowe na ten tydzień nie są żadne konkretne. Chcę utrzymać poziom 300- 400 kcal. Mam nadzieję, że mój metabolizm w końcu coś zajarzy. Że halo, tu jestem! Stoję na wadze, tupię, i chcę mniej już!

Witajcie spowrotem 😊😘

4 komentarze:

  1. Nie przejmuj się tymi większymi bilansami. Czasami są takie momenty, w których trzeba to zrobić, aby mieć spokój. Wiem coś o tym...
    Mam nadzieję, że twoja waga ruszy i zacznie szybko spadać!
    Trzymaj się!

    zagubionymotylek2018.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bilans. Szkoda tylko że jest tam ta babeczka... Trzymam kciuki za niższe bilanse i spadek wagi. Pozdrawiam 💛

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie w Polsce, to gdzie? Nie tęsknisz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami lepiej przejsc na wyższą bilanse i pobudzić swój metabolizm.
    W sumie ja sam nie jestem fanem głódowek i generalnie diet 200-300kcal. Tylko psują metabolizm i długo na nich nie na się ciągnąć. Ja bylem około 400-600 i w 2 miesiące schudlem około 25 kg. Zdecydowanie bardziej polecam więc takie diety... dodając ćwiczenia naprawdę można bardzo szybko schudnąć. A wytrzymuwanie na takich bilansach jest okej. To znaczy kiedy się do nich przyzwyczaisz. Wtedy prawie nigdy nie miałem napadow. (Teraz to co innego...)
    Nie miej pozdrawiam i życzę sukcesów ;)
    Obyś zeszla poniżej swojej granicy

    OdpowiedzUsuń