wtorek, 4 września 2018

12. Smoothie warzywny


No i zrobiłam swój pierwszy smoothie warzywny. Właściwie miksowanie i robienie koktajli kojarzy mi się bardziej z owocami, ale jak dzisiaj sprawdziłam kaloryczność owoców to się przeraziłam bo taki smutny owocowy miałby więcej kalorii niż moje obecne posiłki. Pewnie byłby zdrowy i pełen witamin ale co z tego. Chcę witamin i diety ubogiej w kalorie. Tu nie ma kompromisu! Niby znałam wcześniej te wartości w owocach, ale to jednak ci innego jak zjemy jedno jabłko, niż jak zaczniemy wrzucać po kolei wszystko do miksera... 

Warzywa mają mniej kalorii niż owoce, a są równie bogate w witaminy i składniki odżywcze. Stawiam więc na smoothie warzywne. Przynajmniej na początku. 

Smoothie nr 1.
- ćwiartka główki sałaty
- ćwiartka dużego brokuła surowego
- 1 pomidor
- 150 ml mleka sojowego
- sól, pieprz do smaku

Kolor może nie jest zachęcający... ale jest naprawdę smaczny i co ciekawe: chciałam wypić całą szklankę, ale... Nie dałam rady! Przysięgam, że byłam pełna po 3/4 szklanki choć był to mój pierwszy posiłek dzisiaj! (ok.17.30). Do mojego bilansu dziś poza wodą i herbatą dorzucam tylko kawę z mlekiem. Podejrzewam, że zmieściłam się w 120 kcal.

Nie ważę się. Mam okres, brzuch przestał mnie boleć, ale czuję się jak nadmuchana plażowa piłka. Tzn mam wrażenie że tak wyglądam... 

Mój facet też schudł ostatnio, chociaż on się nie odchudza. Z jednej strony denerwuje mnie to 😡, no bo jak to - ja się staram, poświęcam, głoduję a on nie robi nic a i tak chudnie. Niesprawiedliwe... a z drugiej strony cieszę się, bo to w sumie korzystne dla mnie:
- nie może narzekać że już za dużo schudłam, bo sam chudnie
- jest to dla mnie jakiś rodzaj zdrowej konkurencji... wspólne ważenie - kto więcej zgubił w tym tygodniu?
- no i jeszcze policzyłam nam obojgu BMI, bo on jest duuużo wyższy ode mnie i również dużo cięższy... i... moje BMI jest niższe! Ufff co za ulga 😂

Info nr 4:
Co noc coś mi się śni. Czasem moi znajomi mówią: o! Dziś coś mi się śniło! A dla mnie to tak jakby powiedzieli: o! Dziś oddychałem/am. Nie ma nocy lub nawet popołudniowej drzemki, żeby coś mi się nie śniło. Czasem są to długie sny z pełną fabułą, prawie jak filmy. Czasem krótkie urywki. Od pewnego czasu ćwiczę wpływanie na treść swoich snów, ale narazie rzadko mi się to udaje. A jak to jest u Was? Często śnicie? Potraficie wpłynąć na treść swoich snów?

Do jutra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz